czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 1 Cz.2

... Nie to nie możliwe to nie może być on. Podeszłam bliżej
- No nareszcie - powiedział
Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Kto to do cholery jest?! Przypomniało mi się coś z dzieciństwa
Biegłam przed siebie nie zwracałam uwagi na nic chciałam jak najszybciej się od niego uwolnić. Chciałam żyć normalnie, a on ( ojciec) mi nie pozwala i znęca się nade mną i mamą. Ucieknę od tego wreszcie ucieknę. Mamo przepraszam... Wbiegłam na most. Chwilę pooglądałam ostatni raz świat i już byłam gotowa. Weszłam na barierkę. Trochę się bałam no bo samobójstwo dla 8 - latki nie jest czymś miłym ale zdecydowałam się i chcę to zrobić. Wystawiłam nogę ale potem gwałtownie ją cofnęłam. Czy jestem gotowa? Czy naprawdę tego chcę? Znowu wystawiłam nogę. Usłyszałam jego krzyk. Cały czas krzyczał moje imię i żebym tego nie robiła. Biegł do mnie z prędkością błyskawicy. Był przy mnie. Chciałam wystawić drugą nogę już byłam gotowa skoczyć.
- Przepraszam Leon ale muszę - po policzku spłynęła mi łza
- Tini przestań nie poddawaj się damy radę - zaczął mnie pocieszać
- Przepraszam... - chciałam wystawić drugą nogę
Ale on wyjął mnie zza barierki i przytulił. Rozpłakałam się. On wziął mnie na ręce i zaniósł do mamy. On miał 9 lat. Ja tylko 8...
- Czy my się znamy? - Spytałam krzykacza.
- Nie no Martina nie mów że mnie nie pamiętasz - zaśmiał się chłopak
- Czy to możliwe że jesteś... -
-...  Leon - dokończyliśmy razem
Przytuliłam go z całej siły. Ale na całe moje nieszczęście w tej chwili podszedł do nas mój ojciec.
- Martino Miller dopiero co przyjechaliśmy a ty już się z kimś obściskujesz?!! - zaczął się drzeć i tak gwałtownie pociągnął mnie za rękę że aż się przewróciłam. Szybko się podniosłam i wyrwałam. Stanęłam obok Leosia.
- Oj zamknij się tato będę za 3 godziny - powiedziałam i pociągnęłam za sobą Leona
- Dobrze że wtedy nie skoczyłaś Tini - złapał mnie za rękę
- Kocham Cię mój ratowniku -
Szliśmy w stronę kawiarni śmiejąc się i wygłupiając. Nagle stanęłam i posmutniałam.
- Co się stało Tini? - spytał
On też stanął.
- No bo pamiętasz, że my ten no... -
- ...Byliśmy razem? - dokończył za mnie
- No tak i przecież nie zerwaliśmy tylko mój ojciec urwał nam kontakt  - spuściłam głowę
- A chcesz żeby to było aktualne?? - podniósł mi głowę i spojrzał w oczy
- Tak bo nadal cię kocham - położyłam mu ręce na ramionach
On delikatnie mnie pocałował.
- Taka odpowiedź wystarczy? - spytał
- Tak - uśmiechnęłam się i pociągnęłam go w stronę kawiarni
Po 4 godzinach wróciłam do domu. Próbowałam wkraść się po cichu po schodach do pokoju ale on mnie zauważył. CHOLERA!!
- Cześć - rzuciłam szorstko
- Gdzie to się było tak długo? - podszedł do mnie
- Zwiedzałam Buenos Aires w końcu dopiero tu przyjechaliśmy - skłamałam
- To idź spać córeczko - pocałował mnie w czoło
- Dobranoc tato - pocałowałam go w policzek
- Dobranoc kochanie - przytulił mnie
Poszłam do pokoju. Opadłam na łóżko i westchnęłam. Jak mój tata tak bardzo się zmienił? Jak byłam mała to mnie bił, a teraz jest bardzo opiekuńczy. Zadzwonił mój telefon...
-------------------------------------
To znowu ja!
Pewnie nikt się nie cieszy.
Kolejny rozdział do dupy :-D
Do następnego :*
Caat :3

3 komentarze:

  1. Jak to się nikt nie cieszy?! JA SIE CIESZE! Kochana moja, Leotini?! Orginal! Xd Czekam na nexcik^^
    Ps. Podasz mi sb kontakt?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chodzi ci o e-mail ??
      Jak o e-mail to : asia.miko15@wp.pl
      A jak nie to o co ??

      Usuń
  2. Co dalej?? Co dalej???
    Super :)

    OdpowiedzUsuń